Dawno się tu nie logowaliśmy a tyle się pozmieniało! Przede wszystkim Fru jest już po sterylce i ma się dobrze, na razie jeszcze fika w szkaradnym fartuszku w kolorze 'niebieskie moro'. Fru prosiła, aby nie zamieszczać tych zdjęć w necie, bo wstyd :D Więc wrzucam fotkę sprzed sterylki, z pozdrowieniami dla naszych Czytelników :)
Poza tym mam staż. Fru korzysta z mojej nieobecności i drze na strzępy poduszki z krzeseł. Było niemiło...było kilka cichych dni między nami. Z drugiej strony - cieszę się, że czuje się na tyle swobodnie i ma w sobie jeszcze tyle ze szczeniaka. Ja natomiast ponownie odkrywam w sobie pasję do laboratorium. Jest naprawdę fajnie. Dobrze jest mieć, co robić.
No i od kilku godzin po raz kolejny jestem ciocią :) Pozdrawiam K&M.
Czy to nie wspaniałe, że życie prze do przodu?
Z gorszych rzeczy to niestety Siwulka nam się trochę pochorowała, ale nasza ulubiona pani lekarka trochę na to zaradziła i póki co jest dobrze. Siwa jest dzielną seniorką szczurzego rodu i zdaje się nie pamiętać o swoim wieku. Oby tak dalej ;)
A na koniec, bo obiecałam, zdjęcie moich i Madulki pierwszych drożdżówek ever. Jak tylko się oswoję z nowymi obowiązkami to mam nadzieję, że wrócimy do wspólnego pichcenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz